Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij

Drobne zakupy w ogrodniczym

W piątek po pracy i fryzjerze podjechaliśmy do sklepu ogrodniczego. Moje nasionka truskawek skiełkowały i na razie mam 3 maleńkie roślinki. Skończyły mi się jednak traye wytłaczankowe, więc musiałam dokupić. Ziemię do steków i wysiewu jeszcze mam. Jak jeszcze trochę opdrosną to przeniosę truskawki z pudełka po ciastkach do trayów i maleńkiej szklarenki.

Generalnie, jak już przy szklarenkach jesteśmy, to spodobał mi się jakiś czas temu pomysł na własną szklarnię. Tak do 1000 euro można mieć z poliwęglanu szklarnię 1,3x2m. Akurat na pomidory męża i moje rozsady. Może truskawki wtedy by owocowały? Trzeba tylko zrobić fundamenty i postawić szklarnię. No ale premia roczna w tym roku nie będzie aż tak duża, aby kupić z niej wszystko to, na co świecą mi się obecnie oczy: szopę na rowery, deskę z wiosłem, Forerunner 255 music, Aftershokz [moje mają luźne mechanizmy drgające w środku, co przeszkadza w słuchaniu muzyki, ale nadają się jeszcze do podcastów]… i teraz szklarenka.

Dokupiłam stekery to oznaczania roślin. Niby wcześniej też miałam 40szt, a jednak nie mogę ich znaleźć…

Kupiłam rękawiczki bawełniane. Moich ogrodowych S już nie mają w ogrodniczym, więc kupiłam takie. Ubieram je pod lateksowe, aby ręce tak się nie przepacały. W wielopaku to 12 par za chyba 7 euro. Wtedy w pracy zmieniam wewnętrzne rękawiczki na świeże, a do domu zabieram przepocone. W ten sposób przestał mi lakier hybrydowy odpadać. Żele mi jeszcze nie odpadły, ale wszystko jest możliwe, bo pocięłam wczoraj nożem w kilku miejscach dwa paznokcie.

Zawsze gdzieś się potnę, jak mam pracować z nożem. Dwie pary rękawiczek, a ja żel pocięłam.

Kupiłam też środek na ukąszenia w kulce. Nie testowałam, ale w trasie może się przydać. Nie wiadomo, jakie będą do końca warunki, w których będziemy spać.

Na dijku jest ścieżka rowerowa zamknięta, więc można rower do autobusu podstawionego wrzucić i za darmo przejechać te 32 km.

Dla koleżanki mam przygotowaną już butelkę na wodę. Muszę też przez zmywarkę przepuścić i wymoczyć z octem bidony. Mój jak i męża trochę pachnie plastikiem, więc może ocet to usunie. Są to standardowe sportowe bidony, więc nie rozumiem, czemu śmierdzą jak tanizna z chińskiego sklepu. Na szczęście duże butelki są stuprocentowo bezpieczne, bez bpa i bez zapachu. Moja zielona już dogorywa i muszę zobaczyć na stronie producenta [w międzyczasie to zrobiłam i zamówiłam nową nakrętkę], bo powinnam mieć możliwość dokupienia nowej zakrętki do niej. Niestety po którymś upadku [a naprawdę to jest sprzęt nad podziw wytrzymały] wyszczerbił się plastik odpowiedzialny za domknięcie kapsla i jak się butelka przewraca to się otwiera..

Garmin wysłał mi podsumowanie czerwca. Jestem naprawdę z siebie dumna. Nie dość, że 4 tygodnie pod rząd robiłam swoje założone kilometry biegania, to ostatecznie także w ciągu miesiąca przekroczyłam 100 km. Mam nadzieję mimo wycieczki rowerowej nadal być w stanie biegać regularnie i nadal swoje limity spełniać. bieganie ostatnio daje mi naprawdę dużą frajdę.

Robię więcej kroków i spalam więcej kalorii. Troszkę teżz schudłam. Dziś waga pokazuje mi moje obecne rekordowe 70,6 kg. Od nowego roku to moja najniższa waga. trochę mnie ona zaskoczyła, bo ostatni tydzień jest bardzo niefajny jeśli chodzi o ilość kalorii, które pochłaniam.

1 lipca wyszłam już na bieganie i zaczynam kolejny super miesiąc. Udało mi się restką sił dociągnąć do 8,3 km. 2,5 km dalej niż właściwy trening trwał. Uznałam, że do domu daleko, iść mi się nie chce, a wiaterek miło chłodził, więc dotuptałam sobie.

Widać, że z czasem szło mi coraz wolniej, ale było to działanie świadome. po prostu gdybym cisnęła jak wcześniej to na bank bym nie doleciała do mety bez przerywania biegu. I tak przedostatni interwał musiałam przejść do biegu, bo mi się telefon zawiesił po tym, jak skończył mi się podcast i nowy nie chciał przełączyć. Wymagało więc to chwili skupienia i przeszłam do marszu. Trochę zaskakujące jest to, że tętno nie wzrosło bardziej. Spodziewałam się, po wysiłku jaki włożyłam w ostatni kilometr biegu, że będzie to już ponad 170 bpm, a tymczasem tak źle nie było.

10 min marszu, 5 min biegu, 5x[60sek biegu na 15 min podskoków], 3x[5min biegu na 3 min rozciągania] + 2x[1km biegu na marsz do czasu spadku tętna poniżej 130bpm].

60 sekundowe biegi wyszły mi nawet szybkie. Nogi same niosły, choć pilnowałam się, aby nie zwalniać świadomie. Później szło coraz wolniej, ale starałam się trzymać tempo, aby nie musieć maszerować z wycieńczenia.

Pogodę miałam śliczną. Wiatr był dość silny, ale dzięki temu chłodził nawet, gdy biegłam z wiatrem. Zmieniłam ostatnio trasę, aby nie biegać ciągle aleją. Aleja ma max 6,2 km [nazywam to kółkiem wokół wsi], a obecnie przechodzę na dłuższe treningi więc chcę też dociągnąć trochę dystansu.

Ktoś na trasie ma w ogrodzie figurę królika.

Po drodze mijam wiatrak. Od ponad 2 lat na sprzedaż. Jak ktoś ma wolne półtora miliona euro to może zamieszkać wewnątrz sprawnego, zabytkowego wiatraka. BTW. wszystkie wiatraki w Holandii są sprawne. Jest to wymóg prawny.

Poniżej zdjęcia z serwisu funda.nl

Po latach zanstalowałam aplikację fatSecret. Używałam jej od chyba 2013 roku? Na pewno mam dane zachowane od 2016 roku, kiedy to po około roku w Holandii stwierdziłam, że od tych słodyczy obrastam tłuszczem i trzeba o siebie zadbać. Jak widać miałam wtedy sporo mniej kiloegramów niż teraz. te kilka lat „dbania o siebie” tylko dowaliły mi masę. Fakt, że wtedy zaczęłam biegać i cieszę się z tego do dziś.

Apka ma fajny protokół liczenia kalorii. Interfejs teśż jest prosty wizualnie i latwy w obsłudze. Jest połączona obecnie z GoogleFit, więc cośtam sama będzie uzupełniać sobie. Widać, że wtedy byłam głównie na nadwyżce kalorycznej. nie dziwię się, że przytyłam. FatSecret ma niestety mniejszą bazę danych jeśli chodzi o produkty niż choćby MyFitnessPal. Pod tym względem ta druga aplikacja wygrywa.

Szukam też obecnie nowej aplikacji do jogi. Niestety większość opiera się na jodze na odchudzanie, więc taka joga może nie różnić się wiele od zwykłego ćwiczenia na macie. A ja chcę jogę dla jogi, aby ćwiczyć oddech, asany, dbać o kręgosłup.

Reklama

Opublikowane przez Traszka

Mam 37 lat i wreszcie czuję, że "życie mi się układa".

2 myśli w temacie “Drobne zakupy w ogrodniczym

  1. Piękny ten wiatrak 😍 Chciałabym w takim mieszkać, ale że mnie nie stać, to marzy mi się chociaż nocleg w takim. Ja ostatnio myślałam nad wynajęciem ogródka do hodowli warzyw. Są tu ogródki działkowe u nas w mieście. Wpisowe 15€ i ileś tam co m-c. Niestety na tę chwilę wszystkie zajęte. No i duży minus: brak bieżącej wody. Czyli trzeba samemu ją targać z domu albo kanału.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: