W sobotę włączyłam ponownie plan na 10k. Poprzedni start z planem się nie udał, bo byłam w trasie rowerowej i nogi nie domagały. Było też z dnia na dzień coraz goręcej.
W sobotę postanowiłam spróbować ponownie.

Najpierw pobiegłam bieg próbny, a później zrobiłam interwały do domu. I to był błąd. Za mocno przycisnęłam i skończyło się na tym, że dostałam bólu głowy nie do opanowania żadnymi tabletkami.

Zwalniałam z każdym interwałem – chyba bardziej nieświadomie niż świadomie, ale nadal był to strzał w kolano.

Pomimo zwalniania, tętno wskoczyło na 180 – a to zawsze się kończy bólem głowy. 44 % treningu w stresie maksymalnego wysiłku.




Wrzuciłam też nowy plan treningowy z aplikacją. Pewnie to jest błąd i powinnam najpierw sama poćwiczyć i sama nauczyć się regularności, ale jak zawsze rzucam się z motyką na słońce. Zapłaciłam 10 euro za apkę i niech to nie będą stracone pieniądze.


Mam zamiar usiąść dziś do paznokci – mam je już 3 tygodnie i są za długie – coraz mniej rzeczy potrafię zrobić.. Pisanie na obu moich klawiaturach jest też utrudnione.


Stwierdzam, że czy paznokcie są profesjonalnie zrobione czy nie, to nadal wskazujący schodzi mi w dół jak odrasta. Więc nie powinnam sobie tyle wrzucać, że nie umiem robić żeli i to dlatego wyglądają koślawo. One po prostu rosną koślawo. Takie małe pocieszenie.
