Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij

Kokosowy popcorn w białej czekoladzie

W sobotę już był i czas i siły na sport. Na szczęście, bo ostatnio mam wrażenie, że dzień bez jakiegoś ruchu dla zdrowia to dzień stracony. Lub po prostu brak zielonego paska w kalendarzu Garmina…. Poszłam zrobić szybkie interwały. Nadal wieje – ma ponoć wiać jeszcze cały tydzień. Nie miałam żadnego zdjęcia, bo nic ciekawegoCzytaj dalej „Kokosowy popcorn w białej czekoladzie”

Rozpoczęcie roku

Postanowienia noworoczne idą u mnie zawsze w urodziny, więc na razie nie będę nic pisać. Wiadomo, coś tam bym chciała. Póki co przeżyłam 2 stycznia i się z tego bardzo cieszę. 2 dni za mną, 363 przede mną. Dzień zaczęłam od biegu. Kilometr rozgrzewki potem interwały i marsz do domu. W domu rozebrałam choinkę iCzytaj dalej „Rozpoczęcie roku”

Podsumowanie roku 2022

Zacznę od tego, że w nowy rok nie robiłam nic. Trening biegowy after burn odłożyłam na poniedziałek. Według garmin więcej ćwiczyłam, więcej biegałam j mniej chodziłam. Szkoda, że nie zrobiłam 100km biegu w grudniu, ale 49 jest lepsze niż 0. Było więcej kroków, kalorii spalonych i snu. Tego ostatniego wcale nie czuje, by przybyło. WykonałamCzytaj dalej „Podsumowanie roku 2022”

Trasa wybrana

 Holendrzy mówią jaarwisseling, czyli zmiana roku. Wymiana. My mówimy sylwester, bo w tradycji kościoła katolickiego dni zwykło nazywać się od imienia świętego wspominanego w modlitwach tego dnia. 31 grudnia to dzień świętego sylwestra. Do dziś mówi się w Polsce o zimnej zośce, jako granicy między przymrozkami a ciepłą pora roku, świętej Ance gdy kończą sięCzytaj dalej „Trasa wybrana”

Rozładowana

Wczoraj poszłam biegać wieczorem. Siła wiatru – 6, czyli miałam problem aby iść pod wiatr, bieganie było jeszcze w miarę, póki wiatr był frontalny. Biegnąc bardziej bokiem do wiatru bym się nie odważyła – zwyczajnie wiatr plątał nogi. Zrobiłam kilometr rozgrzewki i później interwały after burn. Biegłam z wiatrem i wracałam pod wiatr. Dopiero końcówkęCzytaj dalej „Rozładowana”

A tak mi się nie chciało…

Wczoraj byłam umówiona na spacer z koleżanką. Przyjechałam z pracy z myślą, że się zdrzemnę po obiedzie. No i oczy mi się zamknęły może na 5 minut i nie zdążyłam w 100proc usnąć, jak mój zegarek zawibrował, że przede mną trening. Byłam zawiedziona, że mnie to wybudziło i wahałam się czy doleżeć i może dospaćCzytaj dalej „A tak mi się nie chciało…”

„Nowy rok, nowa ja”

Zrobiłam zaplanowany na piątek trening [w niedzielę] i nawet jestem z siebie podwójnie zadowolona, bo zwiększyłam obciążenie przy deadliftach do 28 kilogramów. No – było ciężej. 3x po 10 powtórzeń. Nie wiem czy na stałe zamontować na sztangę te 5kg więcej, bo przy unoszeniu bioder z ławką mogę mieć problem, by się spod takiej sztangiCzytaj dalej „„Nowy rok, nowa ja””

Gwieździste niebo

Choinika w domu nadal stoi nieubrana. Już tydzień. Czeka na ekipę montażową, posprzątany salon i kuchnię i na czas, kiedy wszystko będzie na swoim miejscu. Póki co choinka pije wodę, kot piję wodę z choinki i jakoś tak żyjemy chodząc dookoła niej w jadalni… Nasza kicia jest bardzo mądrym kotem. Mąż żartuje wciąż, że trzebaCzytaj dalej „Gwieździste niebo”

Trochę inny trening

Ogólnie w ten weekend zamiast świętować rocznicę związku, siedzimy w domu przeziębieni. Dziś, w niedzielę wieczorem, czuje ze przeziębienie mi minęło. Mąż jeszcze ma katar. Jak zwykle w niedzielę nabrałam trochę więcej sił, więc ruszyłam z treningami. Spisałam rutynę z vitalii od jednej z dziewczyn i do dzieła. Najpierw rozgrzewka na bieżni. 10 minutek truchtu,Czytaj dalej „Trochę inny trening”