Kiedyś prowadziłam bullet journal. Lubiłam to. Zabawę pisakami i cienkopisami. Taśmami washi i naklejkami. Później trochę mi się przejadło. Ładnie planować, ale gorzej wykonać. Rysowanie godzinami, by potem nie zrobić zaplanowanej rzeczy. Teraz się trochę wycfanilam. Zostałam przy mniej graficznej szacie i bardziej ołówkiem spisuję swoje dni. Co robiłam, co czułam, co się wydarzyło. PrzechodzęCzytaj dalej „Journaling”